
NIEZWYKŁE SPOTKANIE Z ZAŁOŻYCIELAMI FUNDACJI DZIECI AFRYKI W SP NR 1
Każdy człowiek, w szczególności każde dziecko chcę i powinno żyć tak, aby wszelkie jego potrzeby, marzenia, pragnienia były respektowane i uznawane. Wiele się o tym mówi, piszę, a także czyni. Zresztą obowiązkiem każdego państwa i jego elit rządzących jest zapewnienie swoim obywatelom godziwych warunków życia. To teoria, a prawda codzienna jest jednak niestety całkiem inna!
Coś chyba nie jest tak, w tym niby bardzo cywilizowanym świecie, szczycącym się swoim wielkim humanitaryzmem, dostrzeganiem potrzeb każdej jednostki, jeżeli istnieją miejsca, które w dobie dobrobytu tak wielu, są tak ubodzy, zaniedbani, wykorzystywani zapomniani, iż właściwie nie mieści się nam w głowie, że to może być prawda!.
O tej niestety istniejącej rzeczywiście prawdzie mówili nasi goście- pan Robert Noga i Paweł Werakso założyciele Fundacji Dzieci Afryki-niezwykli ludzie żyjący z pasją pracy dla innych, którzy, mimo iż, na co dzień patrzą na najgorsze odcienia ubóstwa wierzą i są dowodem na to, iż życie ma sens nie tylko w braniu, ale przede wszystkim w dawaniu. Przybyli oni do naszej szkoły w wyjątkowym dniu 6 grudnia, czyli dniu sprawiania radości mikołajowymi prezentami.
Ich świadectwo, słowa prawdy o życiu bardzo dużej liczby mieszkańców czarnego lądu- ze szczególnym uwzględnieniem dzieci, osób starszych, chorych nawet dla bardzo zatwardziałych przeciwników, sceptyków różnych fundacji i działań charytatywnych zrobiło piorunujące wrażenie i mocno poruszyło. Czy to możliwe, aby w dobie tak rozwiniętej komputeryzacji, szybkiego, łatwego przepływu informacji mogły istnieć tak, zaniedbane i nieludzko wykorzystywane rejony świata i ich mieszkańcy? Beztroskie dzieciństwo, prawo do nauki, godnego i spokojnego życia, to niestety wielkie marzenie milionów afrykańskich dzieci. Ich codziennością jest ciężka, ponad siły ludzkie praca, zmaganie się z głodem, wojnami, konfliktami plemiennymi, w które niestety bardzo często wciągane są także dzieci, używane niejednokrotnie, jako żywe tarcze.
Mógłby ktoś powiedzieć, iż biedy nie brakuje także u nas, że również mamy ubogie rodziny i olbrzymie dysproporcje materialne. Zgoda, ale na pewno nasza "polska bieda” nie da się porównać z rozmiarem i intensywnością biedy mieszkańców czarnego lądu.
Nadzieją na choćby minimalną pomoc są właśnie takie fundacje i ludzie w nich pracujący-bezinteresownie dający siebie. Zakładają, prowadzą sierocińce, przeprowadzą różne projekty typu- Adopcja serca, Bilet do świata, Fundusz rodzinny. Na tym polu przodują nasi misjonarze wspierani przez wolontariat świecki propagujący idei pomocy mieszkańcom Afryki.
Możliwość rozmowy z ludźmi, którzy na pewno żyją i pracują z pasją uświadomiła nam, że w dawaniu i bezinteresownemu pomaganiu możemy odnaleźć radość i wiele sensu życia.
Zes.red. SP Nr 1, pedagog A. Szymańska